Pierwsze kalendarze w Polsce

Pierwsze kalendarze w Polsce

Pierwsze kalendarze w Polsce pojawiły się wraz z przyjęciem chrześcijaństwa. Początkowo sprowadzano je z zagranicy. Z czasem — wykonywano je na miejscu.

Najstarszy taki kalendarz umieszczony został w „Kodeksie Gertrudy”. Pochodzi z XI w. i zawiera — obok spisu świętych — litery niedzieli oraz kalendarz juliański z wykazem łacińskich nazw miesięcy. Drugi — z tego samego wieku — umieszczony został w tzw. „Sacramentarium” tynieckim. Rękopis tego zabytku znajduje się w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Trzeci wreszcie — także z XI w. — umieszczony został w „Missale antiquissimus” i znajduje się w zbiorach kościelnych w Gnieźnie.

Były to kalendarze kościelne o ściśle określonym przeznaczeniu. A kalendarze świeckie przeznaczone do powszechnego użytku na co dzień?

Pierwsze świeckie kalendarze w Polsce układali profesorowie Akademii Krakowskiej. Od 1404 r., a więc od ustanowienia katedry astronomii w tej uczelni, należało to do ich obowiązków. Układali i ogłaszali tzw. „iudicia”, czyli prognostyki dotyczące urodzajów, zdrowia, pokoju, wojny, pomyślnych lub niepomyślnych losów narodów, miast, stanów, a nawet płci. „Iudicia”, zwane też „praktykami astronomicznymi”, włączane były następnie do kalendarzy-almanachów. Cieszyły się wielką sławą w kraju i za granicą. Sławę zyskały zwłaszcza od 1424 r., kiedy to katedrę astronomii objął Henryk Czech (Bohemus), ceniony w świecie ówczesnym uczony i wróżbita. Pod zawołaniem „practica cracovienses” wychodziły kalendarze w XV w. w Wiedniu i Heidelbergu, a polscy wydawcy i układacze kalendarzy cieszyli się wielkim uznaniem nawet w Rzymie!

Ta dobra sława krakowskich kalendarzy trwała również w XVI w., o czym świadczyć może m. in. fakt wydawania w Wiedniu i Pradze kalendarzy pod nazwą „Krakauer Schreibkalender”.

W Krakowie wydawano kalendarze „akademickie” (te właśnie uznawane były za doskonałe) i „amatorskie”, „prywatne”, układane przez tzw. minucjarzy (tych kalendarzy nie ceniono, często nawet nie żałowano im kpin).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *